Assasin's Creed 

Gdy 12 lipca roku pańskiego 1191 obrońcy Akki poddawali miasto Ryszardowi Lwie Serce, żaden z nich nie spodziewał się, że miesiąc później na rozkaz tego władcy wszyscy zostaną brutalnie wymordowani. Jakby nie było, okup za jeńców nie wpłynął od władcy muzułmanów, sławnego Saladyna, w całości, a że honor kłóci się ze słowem zysk, jeńcy nie byli już potrzebni. Trzecia krucjata dobiega końca, ale nie oznacza to wcale, że mieszkańcy Bliskiego Wschodu zaznają pokoju. Gdzieś w twierdzy wśród syryjskich wzgórz, Starzec z Gór, wysyła swoich nafaszerowanych haszyszem fidawich – gotowych na wszystko wojowników mających tylko jeden cel – zabić. Asasyni budzili grozę we wszystkich mieszkańcach ówczesnego świata i nie działo się tak bez przyczyny. Z ich noży ginęli notable zarówno chrześcijańscy jak i muzułmańscy, a wszystko z powodu pokrętnej polityki prowadzonej przez niesławnych Starców. Z ich rąk zginął Konrad z Montferratu, a sam Saladyn nie ośmielił się podnieść na nich ręki. Ci niezwykle groźni i fanatyczni wojownicy nie byli dotychczas godnie reprezentowani w grach video, aż do czasu, gdy ponad dwa lata temu pojawiły się informacje o Project Assassin, przemianowanym później na Assassin’s Creed. Czy pierwsza część serii (bo to, że będzie to seria, wiadomo na pewno) zaskarbi sobie przychylność fanów i powtórzy sukces innych znakomitych cyklów Ubisoftu? Sprawdźmy, czy sztylet zabójcy jest tak ostry, jak zapowiadali autorzy. Zabójca to ma widoki... Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone – miał w ostatnich słowach powiedzieć Hassan-i Sabbah, założyciel sekty asasynów, i właśnie ta antyreguła przyświeca działaniom Altaira, głównego bohatera Assassin’s Creed. Nasz bohater nie należy wcale do fidawich, którym można było nakazać nawet skok ze skały w przepaść. Jest jednym z najlepszych ludzi w sekcie, mistrzem wszelkich sztuk walki bronią, wykonującym najtrudniejsze zadania. Niestety temperament i buta wpędzają go w kłopoty i musi znów zapracować na zaufanie mistrza wykonując jego zlecenia. Akcja rozgrywa się na zmianę w kilku miastach Bliskiego Wschodu, a zlecenia przyjdzie nam wykonywać w świeżo odbitej przez Ryszarda Lwie Serce Akkce oraz Jerozolimie i Damaszku. Wypada już na wstępie zaznaczyć, że Assassin’s Creed wymyka się twardym ramom gatunku i stanowi wybuchową mieszankę przygodowej gry akcji z platformówką i skradanką. Grę w całości rozgrywamy w trzeciej osobie, widząc naszego bohatera zza jego pleców. Struktura samej rozgrywki jest niezbyt skomplikowana. Zaczyna się otrzymania zlecenia, następnie udajemy się do odpowiedniego miasta i gromadzimy odpowiednią ilość informacji potrzebnych do zlokalizowania celu. Eliminujemy cel i przystępujemy do kolejnego zadania – gra jest w całości liniowa a nasze ofiary są ściśle powiązane z głównym wątkiem fabularnym. Warto zaznaczyć, że akcja nie ogranicza się jedynie do miast, a sama podróż pomiędzy nimi odbywa się konno. I choć w dalszych partiach gry można teleportować się z miasta do miasta przy pomocy menu, to za pierwszym razem taka wycieczka robi ogromne wrażenie. Podobnie rzecz ma się z miastami, które zostały przygotowane bardzo pieczołowicie, czyli z ulicami pełnymi przechodniów, strażnikami, żebrakami, brudem, smrodem i ubóstwem w ilościach zależnych od odwiedzanej dzielnicy.
Źródło: https://www.gry-online.pl/S020.asp?ID=4575

Niemalże pół roku musieli poczekać właściciele blaszanych pudełek na długo zapowiadaną i niecierpliwie wyczekiwaną next-genową produkcję studia Ubisoft Montreal. Assasins’s Creed w wersjach konsolowych efektownie wskoczył na rankingi najlepiej sprzedających się tytułów, z morderczą skutecznością pozbywając się części konkurencji. Długi czas przygotowania wersji pecetowej tłumaczony był między innymi obietnicami zaimplementowania kilku nowych elementów oraz poprawienia najbardziej rażących błędów, zaraportowanych przez użytkowników konsol. Poprawić miano między innymi elementy związane z reakcją strażników na nasze wyczyny oraz obiecano dodać kilka nowych rodzajów śledztw, mających urozmaicić rozgrywkę. Ostatecznie pecetowa i zlokalizowana wersja gry trafiła w nasze ręce, czas więc najwyższy poddać ją szczegółowej wiwisek

Gdy 12 lipca roku pańskiego 1191 obrońcy Akki poddawali miasto Ryszardowi Lwie Serce, żaden z nich nie spodziewał się, że miesiąc później na rozkaz tego władcy wszyscy zostaną brutalnie wymordowani. Jakby nie było, okup za jeńców nie wpłynął od władcy muzułmanów, sławnego Saladyna, w całości, a że honor kłóci się ze słowem zysk, jeńcy nie byli już potrzebni. Trzecia krucjata dobiega końca, ale nie oznacza to wcale, że mieszkańcy Bliskiego Wschodu zaznają pokoju. Gdzieś w twierdzy wśród syryjskich wzgórz, Starzec z Gór, wysyła swoich nafaszerowanych haszyszem fidawich – gotowych na wszystko wojowników mających tylko jeden cel – zabić. Asasyni budzili grozę we wszystkich mieszkańcach ówczesnego świata i nie działo się tak bez przyczyny. Z ich noży ginęli notable zarówno chrześcijańscy jak i muzułmańscy, a wszystko z powodu pokrętnej polityki prowadzonej przez niesławnych Starców. Z ich rąk zginął Konrad z Montferratu, a sam Saladyn nie ośmielił się podnieść na nich ręki. Ci niezwykle groźni i fanatyczni wojownicy nie byli dotychczas godnie reprezentowani w grach video, aż do czasu, gdy ponad dwa lata temu pojawiły się informacje o Project Assassin, przemianowanym później na Assassin’s Creed. Czy pierwsza część serii (bo to, że będzie to seria, wiadomo na pewno) zaskarbi sobie przychylność fanów i powtórzy sukces innych znakomitych cyklów Ubisoftu? Sprawdźmy, czy sztylet zabójcy jest tak ostry, jak zapowiadali autorzy. Zabójca to ma widoki... Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone – miał w ostatnich słowach powiedzieć Hassan-i Sabbah, założyciel sekty asasynów, i właśnie ta antyreguła przyświeca działaniom Altaira, głównego bohatera Assassin’s Creed. Nasz bohater nie należy wcale do fidawich, którym można było nakazać nawet skok ze skały w przepaść. Jest jednym z najlepszych ludzi w sekcie, mistrzem wszelkich sztuk walki bronią, wykonującym najtrudniejsze zadania. Niestety temperament i buta wpędzają go w kłopoty i musi znów zapracować na zaufanie mistrza wykonując jego zlecenia. Akcja rozgrywa się na zmianę w kilku miastach Bliskiego Wschodu, a zlecenia przyjdzie nam wykonywać w świeżo odbitej przez Ryszarda Lwie Serce Akkce oraz Jerozolimie i Damaszku. Wypada już na wstępie zaznaczyć, że Assassin’s Creed wymyka się twardym ramom gatunku i stanowi wybuchową mieszankę przygodowej gry akcji z platformówką i skradanką. Grę w całości rozgrywamy w trzeciej osobie, widząc naszego bohatera zza jego pleców. Struktura samej rozgrywki jest niezbyt skomplikowana. Zaczyna się otrzymania zlecenia, następnie udajemy się do odpowiedniego miasta i gromadzimy odpowiednią ilość informacji potrzebnych do zlokalizowania celu. Eliminujemy cel i przystępujemy do kolejnego zadania – gra jest w całości liniowa a nasze ofiary są ściśle powiązane z głównym wątkiem fabularnym. Warto zaznaczyć, że akcja nie ogranicza się jedynie do miast, a sama podróż pomiędzy nimi odbywa się konno. I choć w dalszych partiach gry można teleportować się z miasta do miasta przy pomocy menu, to za pierwszym razem taka wycieczka robi ogromne wrażenie. Podobnie rzecz ma się z miastami, które zostały przygotowane bardzo pieczołowicie, czyli z ulicami pełnymi przechodniów, strażnikami, żebrakami, brudem, smrodem i ubóstwem w ilościach zależnych od odwiedzanej dzielnicy.
Źródło: https://www.gry-online.pl/S020.asp?ID=4575

Niemalże pół roku musieli poczekać właściciele blaszanych pudełek na długo zapowiadaną i niecierpliwie wyczekiwaną next-genową produkcję studia Ubisoft Montreal. Assasins’s Creed w wersjach konsolowych efektownie wskoczył na rankingi najlepiej sprzedających się tytułów, z morderczą skutecznością pozbywając się części konkurencji. Długi czas przygotowania wersji pecetowej tłumaczony był między innymi obietnicami zaimplementowania kilku nowych elementów oraz poprawienia najbardziej rażących błędów, zaraportowanych przez użytkowników konsol. Poprawić miano między innymi elementy związane z reakcją strażników na nasze wyczyny oraz obiecano dodać kilka nowych rodzajów śledztw, mających urozmaicić rozgrywkę. Ostatecznie pecetowa i zlokalizowana wersja gry trafiła w nasze ręce, czas więc najwyższy poddać ją szczegółowej wiwisek.
Każda opowieść musi mieć swój początek i tak też jest w przypadku historii Altaira, który jest – prawie – głównym bohaterem gry. Dlaczego "prawie"? Otóż fabuła podzielona została na dwie, wyraźnie od siebie oddzielone, choć wzajemnie się uzupełniające, płaszczyzny. Warto zwrócić uwagę choćby na smaczki w postaci nabytej umiejętności kradzieży kieszonkowej na drugim z planów. Choć większość osób zainteresowanych tytułem zapewne wie o co chodzi, zaś sama sytuacja wyjaśniana jest już na początku gry, nie będziemy zagłębiać się w szczegóły, nie chcąc psuć niespodzianki nieuświadomionym. Tym bardziej, iż znakomitą większość czasu spędzimy jednak w skórze Altaira, odwiedzając z roboczymi wizytami średniowieczne miasta na Bliskim Wschodzie.